Errare humanum est! W chwili zapomnienia, złamałem wczoraj fundamentalną zasadę wzorowego tłiczera, tzn. wyłączyłem na noc telefon... No a przecież nigdy nie wiadomo, kiedy wypłynie informacja o kolejnym rarycie. A w zasadzie to wiadomo, że wypłynie właśnie wtedy, kiedy go wyłączymy. Tak czy siak, w konsekwencji mojego niedopatrzenia, kiedy włączyłem telefon ok. 10:30, dosłownie zasypała mnie lawina nieodebranych połączeń i sms-ów, z których chronologicznie najstarszy, wysłany przez Ptasią Gorącą Linię głosił: "DROZD CZARNOGARDŁY Turdus atrogularis, 1 f., Płaza, pow. chrzanowski, A. Chrząścik". Nim przetworzyłem tę sensację, rozdzwonił się telefon - dosłownie jeden za drugim - koledzy-ptasiarze pytali, czy już jestem w drodze i kiedy będę na miejscu. Na szczęście okazało się, że wiadomość jest stosunkowo świeża - ptak został wykryty około godziny 10-tej i nie doszło do sytuacji, w której stałbym się jedynym, co to jeszcze drozda nie widział (a tak by było, gdyby znaleziono go o 6 rano). Sprawnie i szybko udaje się zorganizować Grupę Szybkiego Reagowania - Marian Domagała, Tomek Tańczuk, Michał Zawadzki i ja. W międzyczasie, dzwonię do Wojtka Miłosza, który powinien już być na miejscu. Z początku dowiaduję się, że ptaka nie ma, ale po kilkunastu sekundach rozmowy, w słuchawce rozlega się salwa migawek aparatów, podsumowana przez Wojtka:
- Maciek, sam słyszysz jaka jest aktualna sytuacja!
No to wyjeżdżamy!
Nim docieramy na miejsce (ok. godziny 15), na szczęście przestaje padać śnieg, który utrudniał widoczność od rana. Kiedy podjeżdżamy pod dom Andrzeja, mijają nas Michał Skóra z ekipą gliwicką - już wracający do aut, po wykonaniu misji. Michał udziela instrukcji:
- Zasada jest taka: buty zostawiacie w przedsionku, po czym idziecie do kuchni zaliczać drozda.
Nie przywykłem do takiego komfortu przy "tłiczowaniu". Zwykle swoje trzeba wystać - czy to w błocie po kolana, bądź przy zacinającym w twarz deszczu, czy w kilkunastostopniowym mrozie (vide: poprzedni wpis o markaczce). Tymczasem dzięki uprzejmości Andrzeja i jego żony, czekały nas iście komfortowe warunki obserwacji. Na dworze 0 stopni, szaro i ponuro, a my ściągamy kurtki, ustawiamy się koło nagrzanego kaloryfera i spoglądamy do ogrodu, przez specjalnie wypolerowaną (z myślą o fotografach) szybę. Niektórym się poszczęściło i dostali miejscówki na "trybunie", tzn. mogli stanąć na podstawionych krzesłach i taboretach, przez co widok mieli jeszcze lepszy. Dla chętnych ciastko lub herbatka - a dla drozdów, co chwilę świeże jabłuszka - żeby przypadkiem nie odleciały szukać innej stołówki. Tak to można czekać na ptaka!
Na miejscu są już "Krakowiacy" - Andrzej Bisztyga i Michał Baran. W drodze: Jacek Niemiec, Jacek Betleja i dalsi obserwatorzy. Przed nami, zobaczyć ptaka było już 9 osób! Żartujemy, że jeśli drozd posiedzi jeszcze kilka dni, żeby zaznać spokoju, Andrzej będzie musiał podrzucić jabłka do ogrodu nielubianego sąsiada (żart żartem, ale zobaczymy za kilka dni :)) A swoją drogą, to w Wielkiej Brytanii, ruchem w całej wiosce, musiałaby już kierować policja...
Po 5 minutach zaczęły zlatywać się ptaki: z początku kilka kosów i szpaków, za chwilę nadciągnęły kwiczoły, a wraz z nimi "syberyjska piękność" - samica drozda czarnogardłego! Co kilkadziesiąt sekund ptak znikał na krótki czas, po czym wracał po dalsze kalorie. Ich zdobywanie nie było łatwe - konkurencja była w przewadze liczebnej, ale Sybiraczka nie dała sobie w kaszę dmuchać i dzielnie walczyła o każdy kawałek jabłka - co zresztą udało się udokumentować.
Co ciekawe, jak dowiedzieliśmy się od Andrzeja, jedna z pobliskich części Płazy, nazywa się Syberia! Zbieg okoliczności, czy intuicja drozda? :)
Wczorajsze stwierdzenie drozda czarnogardłego Turdus atrogularis, było 13-tym dla Polski, a pierwszym od 2003 roku. Dziś ptak jest nadal obecny i cieszy się niesłabnącym powodzeniem:)
Podziękowania dla Andrzeja za gościnę i udostępnienie zdjęć!
"Trybuna": Wojtek Miłosz, Radek Gwóźdź i Staszek Czyż (fot. A. Chrząścik)
Jeeeeeeeeest!!!! (fot. A. Chrząścik)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis) w starciu z kwiczołem (Turdus pilaris)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis) w starciu z kwiczołem (Turdus pilaris)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis) w starciu z kwiczołem (Turdus pilaris)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Drozd czarnogardły (Turdus atrogularis)
Jest radość! Od lewej: Andrzej Chrząścik (znalazca ptaka), Jacek Niemiec, ja, Tomek Tańczuk, Marian Domagała i Michał Zawadzki
Warunki, jak widać, zaliczenia tak rzadkiego gatunku, całkiem całkiem ;-)
OdpowiedzUsuńSzczęściarze :))))
OdpowiedzUsuńwłaśnie widziałem takiego ptaka na parapecie okna jednopiętrowego starego biurowca w Lublinie. Ok. 8.53 podjadał resztki (znajdujące się w śniegu) z winorośla okalającego budynek. Ponieważ spodobał mi się poszukałem chwilę w internecie. Szkoda, że nie zrobiłem mu zdjęcia - nie wiedziałem, że ptak ten jest dosyć rzadko występujący. Pozdrawiam Paweł K.
OdpowiedzUsuń