poniedziałek, 18 marca 2013

Zimowe retrospekcje, czyli o opolskich "pigmejach"

Tydzień temu, planując kolejny wpis na blogu, myślałem o artykule podsumowującym dotychczasowe, ptasie zwiastuny wiosny w Opolu. Niestety, ale klimat bożonarodzeniowy, jaki panuje niezmiennie od kilkunastu dni, zniweczył moje szanse na tekst o pierwszej kląskawce na Bolko, wczesnym błotniaku stawowym, czy przelotnych stadach czajek. Ptakom najwyraźniej nie śpieszy się wracać do zaśnieżonego Opola, czemu też wcale się nie dziwię (sam najchętniej poleciałbym teraz na południe). Próbując wymyślić jakiś temat zastępczy, starałem się znaleźć natchnienie za oknem, ale w śnieżnej zadymce (nie przesadzam!) trudno znaleźć inspirację. Choć w zasadzie, to przypomina mi ona pewna historię... Identyczne warunki panowały w Opolu 3 stycznia 2010 roku. Cytuję z pamięci, bo też i tej daty nigdy nie zapomnę...
Z samego rana sypało wtedy na potęgę i pewnie nie znalazłbym motywacji na wyjście w teren, gdybym w Sylwestra nie obiecał sobie, że zainauguruję Nowy Rok, najpóźniej zaraz po weekendzie. Słowo się rzekło, opatuliłem się więc jak Eskimos, zalałem termos gorącą wodą i ruszyłem na Wyspę Bolko. 
Zima nie była dotąd specjalnie ostra (nie mówię o tym, konkretnym dniu, w którym była) więc opolskie kanały i Odra pozostawały niemalże niezamarznięte. Na Wyspę zmierzałem od strony centrum, tak więc czekał mnie ok. 500-metrowy spacer wzdłuż fragmentu Kanału Młynówka, między mostem na ul. Korfantego, a nową śluzą koło zabudowań RZGW. Na tym odcinku zwykle wieje nudą - rarytem jest tu nurogęś;) Tymczasem, na jego początku przywitał mnie samiec mandarynki! Dobry gatunek na rozpoczęcie roku, który zwykle zaczynam "zestawem obowiązkowym" (gawron, bogatka, wróbel itp.). Wykonałem kilka dokumentacyjnych fotek i ruszyłem w dalszą drogę brzegiem kanału. Nie uszedłem jednak 50 metrów, kiedy moją uwagę przykuły dwa ptaki pływające ok. 100 metrów dalej w grupie krzyżówek. Podniosłem do oczu lornetkę i dosłownie mnie zamurowało... Patrzyłem się na dwa KORMORANY MAŁE! 
Zacząłem majstrować w ustawieniach aparatu, żeby zwiększyć swoje szanse na dobre zdjęcia dokumentacyjne w gęstym śniegu i w tym momencie ptaki poderwały się i odleciały w górę kanału... ale na szczęście usiadły na tafli kilkadziesiąt metrów dalej. Uff! Zacząłem skradać się do ptaków i po około minucie udało mi się dotrzeć do miejsca, z którego dało się robić zdjęcia spomiędzy gałęzi drzew. Byłem względnie ukryty, miałem więc możliwość dokładniej przyjrzeć się "pigmejom". Jak widać na zdjęciach, ptak ten w pełni zasługuje na swoją nazwę! 
Po kilku minutach ptaki spłoszyły się przed spacerowiczem z psem i odleciały na Odrę. Dwa osobniki widywałem jeszcze w tym samym miejscu, bądź na różnych odcinkach Odry, przez kolejne dwa dni. Potem jeden ptak zniknął i do 9 stycznia w Opolu gościł już tylko jeden "Piggy", jak go wspólnie z Michałem Zawadzkim ochrzciliśmy. Czasem, ni stąd ni zowąd, na kilka sekund, wynurzał się pomiędzy krzyżówkami pod mostem kolejowym, budząc niemałe zdumienie wśród osób dokarmiających kaczki:)
A morał tej historii jest taki, że choć śniegiem w oczy sypie, warto iść na ptaki!

 Kormoran mały (Phalacrocorax pygmeus)
Kormoran mały (Phalacrocorax pygmeus)
 Kormoran mały (Phalacrocorax pygmeus)
 Kormoran mały (Phalacrocorax pygmeus)
Kormoran mały (Phalacrocorax pygmeus)

poniedziałek, 11 marca 2013

Wybrzeże Bałtyku: 12-15.10.2010, czyli jak zaobserwować burzyka szarego

Początkowym punktem docelowym wyprawy z Marianem Domagałą, miała być, wsławiona obserwacjami wydrzyków w tym okresie, Mierzeja Wiślana. Ostatecznie okazało się, że jako bardziej atrakcyjny zaczął nam się jawić Półwysep Helski. Instynkt ptasiarza? Jak się później okazało, coś w tym mogło być... Cele były zrazu ostrożne i wyważone: jakiś rozpoznany wydrzyk, może wczesna mewa blada w porcie rybackim w Helu, bernikle obrożne, biegus morski? Nic z tych rzeczy: natura po raz kolejny udowodniła, że jest w pełni nieprzewidywalna...

Dzień pierwszy (12 X)

W drodze na Półwysep Helski, postanowiliśmy zawadzić o Ujście Wisły. Nastroje były optymistyczne - po nieprzespanej nocy w trasie przez całą Polskę, wreszcie mogliśmy zabrać się za lunety i aparaty. W dodatku - wbrew różnym, czarnym wizjom serwerów meteorologicznych, które kontrolowaliśmy przed wyjazdem - już o świcie, czyste niebo dało zapowiedź klarownej pogody na cały dzień. O 7:30 ruszyliśmy wzdłuż przekopu Wisły w stronę ujścia. 

Przekop Wisły w pobliżu ujścia do Bałtyku

Droga wiodła przez mieszany las, w którym oddaliśmy się wabieniu świstunek złotawych, żółtawych, modraczków i innych ekstremalnych gatunków, które mogły być w pobliżu, w sporych stadkach mysikrólików, słyszanych praktycznie zewsząd. Jedynym urozmaiceniem w tym drobnicowym zestawie, okazał się pojedynczy droździk. Po pół godzinie, oczom naszym ukazał się krajobraz, jak poniżej:

Idealne miejsce na wszelkiej maści wróblaki...

Bujna gęstwina niskich krzaczków, chaszczy i zarośli, stwarzała idealne warunki do żerowania stadkom czeczotek, dzwońców, czyży i mazurków. Po dokładnym przejrzeniu wyżej wymienionych, udaliśmy się bezpośrednio nad bliskie już morze...

 Droga nad morze
Wybrzeże Bałtyku na Wyspie Sobieszewskiej

Jako pierwsze z morskich ptaków przywitały nas, pływające stosunkowo blisko brzegu, pojedyncze lodówki, dziesiątka perkozów rogatych i już nieco bardziej oddalone od nas ogorzałki (90 osobników). 

 Perkoz rogaty (Podiceps auritus)
Perkozy rogate (Podiceps auritus)
Przeglądanie ptaków przy wysokiej fali nie jest rzeczą łatwą, na co dowód poniżej...

Następnie, plażą udaliśmy się w stronę Mewiej Łachy. Po drodze mieliśmy okazję nacieszyć oczy, na śródlądziu raczej płochliwymi, a tu bardziej ufnymi - sieweczką obrożną i siewnicą. 

 Sieweczka obrożna (Charadrius hiaticula)
 Sieweczka obrożna (Charadrius hiaticula)
Siewnica (Pluvialis squatarola)

Sama Mewia Łacha nie natchnęła żadnym ptasim rarytasem - na piaszczystym cyplu odpoczywały kormorany, mewy srebrzyste i siodłate oraz nurogęsi. Nie znaczy to jednak, że nie natchnęła w ogóle - udało się bowiem wypatrzeć pięknego osobnika foki szarej (Halichoerus grypus)! Tym przyjemnym akcentem zakończyliśmy wizytę w "UW". 

Sympatyczna foka szara (Halichoerus grypus)
Marian na posterunku

Po utrudnionym korkami i objazdami wyjeździe z Gdańska, zatrzymaliśmy się na chwilę w Gdyni, celem skontrolowania nabrzeża przy Skwerze Kościuszki, gdzie jeszcze dzień wcześniej odpoczywała - stwierdzana przez kilka dni z rzędu - zupełnie niepłochliwa bernikla obrożna. Jak to nieraz bywa, ptak ruszył w dalszą wędrówkę, najwyraźniej tuż przed naszym przyjazdem... Wizyty w Gdyni nigdy jednak nie traktuję jako straconej, a to przez szczególny sentyment dla tego miasta.

 Gdynia - ORP "Błyskawica" i Sea Tower
Gdynia - "Maszty" i "Dar Młodzieży" na końcu Skweru Kościuszki

Po niefortunnej próbie odnalezienia dojazdu do ujścia Redy, postanowiliśmy, że ten punkt programu zamienimy na krótką lustrację portu we Władysławowie. Po drodze zatrzymaliśmy się przy polach w okolicy Celbowa. Powód: na zaoranym polu, rozrzucone na dość dużym obszarze, odpoczywało stado ponad pięciuset siewek złotych i sześciuset czajek - wszystkie jednak okazały się "nietowarzyskie". Na śródpolnej kałuży, żerowała również grupa siewek: 6 batalionów, 1 biegus zmienny i 2 brodźce śniade.

Siewka złota (Pluvialis apricaria)
Siewki złote (Pluvialis apricaria) i czajki (Vanellus vanellus)

W porcie we Władysławowie udało się zobaczyć jedynie, odpoczywające na kutrach mewy srebrzyste i siodłate. Jeszcze rzut okiem na otwarte morze i ruszamy do Jastarni, która przez kolejne dni będzie naszą bazą wypadową.

Mewa siodłata (Larus marinus)
 Mewa siodłata (Larus marinus)
Kutry rybackie we władysławowskim porcie


Fale rozbijające się o falochronu portu we Władysławowie
Fale rozbijające się o falochronu portu we Władysławowie
Mewa srebrzysta (Larus argentatus)

Dzień drugi (13 X)

Przed wschodem słońca, nasz pierwszy punkt obserwacyjny, zainstalowaliśmy na plaży w Jastarni, w pobliżu latarni od strony morza. Wschody i zachody słońca nad szumiącym morzem, to jedne z najpiękniejszych scenerii pod każdą szerokością geograficzną...


Wschód słońca - widok z plaży w Jastarni
Mewy...




 Mewa srebrzysta (Larus argentatus) w bursztynowej poświacie
 Mewa srebrzysta (Larus argentatus) w bursztynowej poświacie
Mewa mała (Larus minutus)
 Mewa srebrzysta (Larus argentatus) w bursztynowej poświacie

Z tej strony półwyspu oglądaliśmy jednak jedynie, typowy dla tego okresu morski standard i to w małych ilościach: uhle (3), markaczki (9) i lodówki (5). W związku z tym, zgodnie z pozyskanymi wcześniej wskazówkami, przeszliśmy przez pustą o tej porze roku miejscowość i "rozbiliśmy się" na falochronie portu rybackiego, od strony zatoki. 

 Falochron portu w Jastarni - świetne miejsce do obserwacji przelotu nad Zatoką Gdańską
Kutry rybackie w porcie w Jastarni

Pierwszym ornitologicznym faktem rzucającym się w oczy (czasami dosłownie!) po wejściu na falochron, był przelot mysikrólika, na - jak to nazwaliśmy - "skalę totalną". Ptaki po przebyciu sporego odcinka nad otwartym morzem, po osiągnięciu stałego lądu siadały na czym popadło, a kilkakrotnie podchodziły do lądowania na statywy naszych lunet. Jeśli już mowa o spektakularnych "nalotach dywanowych", podobnie rzecz miała się z ziębami i rudzikami. Te ostatnie spotkać można było na każdym odcinku plaży, niekiedy spacerujące pod nogami. Jeden z rudzików czuł się na tyle pewnie, że przez otwarte drzwi wleciał nam do samochodu! :) W przeciwieństwie do bardzo ruchliwych mysikrólików, niektóre osobniki były bardzo fotogeniczne i pozowały z gracją do zdjęć.

 Rudzik (Erithacus rubecula) w pozycji "spocznij"
... i na "baczność".

Wracając do obserwacji przelotu nad zatoką - zwieńczeniem godzinnego wpatrywania się w morze, była obserwacja trzech nurników! Zauważalny był duży ruch w pasie niskiej roślinności, między plażą a miejscowością. Odpowiedzialne za niego były przede wszystkim mysikróliki, ale także pojedyncze czeczotki, jery, czyże i wąsatki. 

Czeczotka (Carduelis flammea)

Na plaży w okolicy molo, żerowała z kolei grupka 8 siewnic, a w pobliżu pływał samotny samiec świstuna. Daleko, na wysokości Chałup, w grupie 40 łabędzi udało się wypatrzeć 10 "bewików". Do ciekawych, zaliczyć należy stwierdzenie rzadkiego na Pomorzu, dzięcioła średniego. Ptak żerował w alejce dębów za Jastarnią (w kierunku nasady półwyspu).



Piaszczyste łachy przy plaży - miejsce żerowania siewnic i mew

Najciekawszych obserwacji tego dnia, dokonaliśmy jednak nie w Jastarni, a na cyplu helskim. Trochę spontaniczna decyzja pt. "Highway to Hel" okazała się strzałem w dziesiątkę. Nim jednak doszliśmy na cypel, nie ominęła nas ciekawa lekcja historii, w postaci zwiedzenia umocnień i elementów uzbrojenia pochodzących m.in. z polskich okrętów broniących wybrzeża przed niemiecką agresją w 1939 r., czy bunkrów, stanowisk ogniowych i dział z baterii artylerii nadbrzeżnej im. Heliodora Laskowskiego, które stawiały opór przeważającym siłom wroga do 2 X i z których zadano poważne uszkodzenia niemieckiemu pancernikowi "Schleswig-Holstein", stojącemu za ostrzałem Westerplatte. 

 Zapasowy Punkt Kierowania Ogniem 13 Baterii Artylerii Stałej
Stanowisko ogniowe nr 4 z Baterii Artylerii Nadbrzeżnej im. H. Laskowskiego

Pomimo kiepskiej pogody, wyraźny "ruch w interesie" nad taflą morza, był zauważalny już przed rozstawieniem lunet. Rzeczywiście, w dość krótkim czasie, zaobserwowaliśmy 10 alek, nurzyka, nurnika, samca edredona, 2 rybitwy czubate, 9 markaczek, 4 uhle i pływającego w towarzystwie nurogęsi samca szlachara. Fotografowanie alkowatych w Polsce, to chyba jeden z trudniejszych tematów do realizacji, stąd brak jakiejkolwiek dokumentacji. Zresztą przy pierwszym kontakcie, z tymi pięknymi, szybkimi ptakami, raczej nie śpieszno nam było odrywać oczu od lunet...

Rybitwa czubata (Sterna sandvicensis)
Szlachar (Mergus serrator)

Wracając do samochodu przez port rybacki, w pobliżu falochronu wypatrzyliśmy jeszcze, balansującą na falach, grupę 15 edredonów - w większości samic.

Dzień trzeci (14 X)

Od rana czuć było "wielkie sukcesy". W zasadzie to już od nocy, bo nie wiedzieć czemu, coś nie dawało spać i wstaliśmy o 3 w nocy... Pozostałe do świtu godziny, minęły na lekturze Collinsa, zwłaszcza tych stron poświęconych identyfikacji wydrzyków. Ma silnie wiać, 7 w skali Beauforta, więc coś się musi trafić i przygotować się trzeba! "Czuję wielkie sukcesy" - po raz któryś powtarzam na głos. Uzbrojeni w ciepłe bluzy, po trzy pary kurtek, dwie pary spodni, zimowe czapy i rękawice, ruszamy najpierw na plażę w Jastarni. Fala wysoka, wiatr silny, ale - stwierdzamy zgodnie -  "to nie tak miało wyglądać". Trzy godziny wpatrywania się w morze, z ciekawszych, przyniosły jedynie 3 nurniki, parę nurów czarnoszyich w "godówkach", nierozpoznanego wydrzyka "na linii fatamorgany" i morski standard: 10 ogorzałek, 12 lodówek, 13 markaczek, 29 uhli, 9 cyraneczek, parę gągołów i po 3 szlachary i nurogęsi. 

Mewa siwa (Larus canus)
 Wrona siwa (Corvus cornix)
Wrona siwa (Corvus cornix)
 Wrona siwa (Corvus cornix)
Wrona siwa (Corvus cornix)
Nur czarnoszyi (Gavia arctica)
Nury czarnoszyje (Gavia arctica)
 Migrujące nad morzem "swojskie" cyraneczki (Anas crecca)
Patrolowiec, o wdzięcznej dla ptasiarzy nazwie: ORP "Czajka"
Czubatka (Lophophanes cristatus)

Dla "Chłopaków ze Śląska" to oczywiście ciekawe obserwacje, ale... "to nie tak miało wyglądać". Co dalej? Obiad i "Highway to Hel" - tam odbijemy sobie niepowodzenia! W drodze do samochodu wabimy jeszcze przeróżne "modraczki", ale widzimy jedynie kilka czeczotek, czubatek i potrzosów. Nie licząc oczywiście watahy rudzików, towarzyszącej nam, tym razem nie dalej, niż do drzwi samochodu. 
W Helu zaczynamy tym razem od portu, licząc wciąż na mewę bladą, czy chroniące się tu przed silnym sztormem morskie kaczki. Pozostaje się nam jednak cieszyć mewami srebrzystymi i siodłatymi, gromadnie wyczekującymi na nabrzeżach, zwłaszcza przy kutrach świeżo przybyłych z morza.

 Mewa siodłata (Larus marinus)
Mewy srebrzyste (Larus argentatus)

Jeszcze rzut oka na zabytkową architekturę Helu i ruszamy na cypel...

Muzeum Rybołówstwa w Helu

Po drodze przeglądamy grupy mew, ciągnące za powracającymi do portu kutrami, jako potencjalne stołówki dla wydrzyków... Kotwicę zarzucamy na samym cyplu: do zmierzchu mamy 4 godziny.

Kuter powracający z połowu

Desant na plazy w Helu...

... niekoniecznie ze sfotografowanego okrętu podwodnego ORP "Orzeł"

W coraz silniejszym wietrze i coraz mocniej zacinającym deszczu, czas mija nam na dalszym szkoleniu się z alkowatych: w ciągu trzech godzin udaje się zaobserwować ponad 30 ptaków z tej rodziny, w dużej części nieoznaczalnych, jednak w wypadku niektórych przelatujących bliżej alek czy nurzyków, są to obserwacje w miarę satysfakcjonujące. Lepiej niż wczoraj, można się przyjrzeć edredonom (48 os.). Lecą lodówki i szlachary. Obserwujemy intensywny przelot mewy małej (ponad 500 ptaków), co sugeruje nam ich przeglądanie w poszukiwaniu mewy trójpalczastej lub "sabinki". I nagle...

 Mewa mała (Larus minutus)
Mewa mała (Larus minutus)

Początkowo zauważamy jedynie czarny punkt przeganiany przez mewę daleko w morzu, który po kilku sekundach znika nam za cyplem. Z tego co udało się zobaczyć, nie był to żaden z wydrzyków, a jeden z ptaków zilustrowanych na, jednych z częściej do tej pory omijanych przez nas stronach w Collinsie, przedstawiających burzyki i nawałniki! Wybiegliśmy nad samą wodę, żeby zwiększyć pole widzenia i po nerwowych 30 sekundach, kiedy coraz bardziej ulegaliśmy przeczuciu, że wypuściliśmy z rąk daną nam szansę, zauważamy, że ciemny punkt powraca i jakaś mewa nagania go prosto na nas! Po kilku minutach, ptak wciąż nękany przez mewy, przelatuje ok. 500 metrów od plaży. Krótka konsultacja z Collinsem i już wiemy, że trafił się nam BURZYK SZARY Puffinus griseus!!! Po dalszych kilku chwilach dociera do nas, co "zrobiliśmy" - to musi być jedna z pierwszych obserwacji tego gatunku w Polsce!!! I to obserwacja świetna - kilkominutowa, ptaka w locie i siedzącego na morzu, z relatywnie bliskiej odległości jak na morskie obserwacje. Świadomi, że dziś już nie skoncentrujemy się na patrzeniu w lunety, w pysznych humorach wracamy do Jastarni. Jeszcze weselej jest po godzinie - dowiadujemy się, że jest to drugie stwierdzenie w Polsce, ale pierwsza obserwacja żywego ptaka! Pierwszy "rekord" dotyczył bowiem martwego ptaka wyrzuconego na plażę. Konkret! :)

 Burzyk szary (Puffinus griseus)
 Burzyk szary (Puffinus griseus)
Burzyk szary (Puffinus griseus)
Bohater drugiego planu: burzyk szary (Puffinus griseus)

Dzień czwarty (15 X)

Wczorajszy sukces sprawia, że rano nawet nie myślimy o Jastarni i od razu ruszamy "to Hel". Na miejscu jesteśmy przed wschodem słońca. W tych warunkach, przez lunety widzimy jedynie... kioski wypływających z Oksywia okrętów podwodnych.

Wschód słońca: po lewej, kiosk okrętu podwodnego
 Wschód słońca
 Kuter wychodzący w morze





Nim poprawi się widoczność, koncentrujemy swoją uwagę na pasie "krzaczków", między plażą a lasem. W tym miejscu żerują m.in. makolągwy, trznadle, a zwłaszcza czeczotki - w sile ponad 300 ptaków. Takie ilości "drobnicy", przyciągają - rzecz jasna - ptaki drapieżne. W pobliżu widzimy polującego krogulca, udaje się też zobaczyć sokoła wędrownego. 

Sokół wędrowny (Falco peregrinus)

Na morzu, tego dnia największym wzięciem cieszą się, pływające blisko plaży edredony - dziś jest ich ponad 140. Nad taflą wody poluje grupka 6 rybitw czubatych.

Edredony (Somateria mollissima)
Edredony (Somateria mollissima)
Edredony (Somateria mollissima)


Tak jak trudno przeglądać ptaki przy wysokiej fali, tak jest to trudne, gdy wciąż ma się przed oczami... burzyka!;) Tego dnia, zdecydowanie łatwiej wychodziło nam przeglądanie, szeroko pojętej, "floty bałtyckiej:).

 Prom Stena Line "Pinnarrow"
 Żagle na tle Gdyni...
 "Przegląd Powszechny" ;)
Falochron portu rybackiego w Helu

Nasz czas nad Bałtykiem, niestety, nieuchronnie dobiegał końca. O 14-tej wyjeżdżamy z Jastarni, zatrzymując się jeszcze po drodze w porcie władysławowskim. Z ciekawszych udaje się jeszcze zobaczyć dorosłe nurniki i przelatujące blisko falochronu, pięknie upierzone, lodówki i markaczki.

Lodówka (Clangula hyemalis)
Markaczki (Melanitta nigra)

O 16:00 żegnamy morze i wracamy w swoje strony... Z tarczą i z przekonaniem, że wrócimy tu za rok!

Lista ptaków wyprawy - 91 gatunków: łabędź niemy, łabędź czarnodzioby, gęś białoczelna, gęś zbożowa, krzyżówka, świstun, cyraneczka, ogorzałka, czernica, gągoł, lodówka, uhla, markaczka, edredon, szlachar, nurogęś, bażant, nur rdzawoszyi, nur czarnoszyi, burzyk szary, kormoran, czapla siwa, perkoz dwuczuby, perkoz rogaty, bielik, myszołów, krogulec, błotniak stawowy, sokół wędrowny, pustułka, żuraw, łyska, czajka, sieweczka obrożna, siewnica, siewka złota, biegus zmienny, brodziec śniady, batalion, mewa żółtonoga, mewa siodłata, mewa srebrzysta, mewa białogłowa, mewa siwa, śmieszka, mewa mała, rybitwa czubata, nurzyk, alka, nurnik, gołąb miejski, siniak, grzywacz, sierpówka, dzięcioł duży, dzięcioł średni, skowronek, świergotek łąkowy, pliszka siwa, strzyżyk, rudzik, kos, droździk, śpiewak, paszkot, kwiczoł, piecuszek, mysikrólik, czubatka, modraszka, bogatka, wąsatka, kowalik, szpak, sójka, sroka, gawron, wrona siwa, kawka, kruk, wróbel, mazurek, zięba, jer, dzwoniec, czyż, makolągwa, czeczotka, krzyżodziób świerkowy, trznadel, potrzos.