poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Nie mów hop, póki nie oznaczysz, czyli historia pewnego pelikana

Teraz już czas najwyższy na pelikana - tymi słowami zakończyłem kwietniowy wpis o ibisie kasztanowatym na moim facebookowym fanpage'u. Ibis był co prawda dopiero jednym z pierwszych zwiastunów świetnego roku na południowe gatunki, ale już wtedy po głowie krążyło mi potężne ptaszysko ze skórnym workiem pod żuchwą;). Tym bardziej po nalocie czapli złotawych, kilku stwierdzeniach warzęch, nagórniku, mewie cienkodziobej, szczudłakach, dzierzbie czarnoczelnej i innych "południowcach", pelikan wydawał się być tylko kwestią czasu. Podczas ostatnich pięciu lat, tylko rok 2012 był rokiem pelikanowej posuchy - większość stwierdzeń dotyczyła, rzecz jasna, częściej odwiedzającego nasz kraj pelikana różowego, a tylko w 2010 widziano dużo rzadszego pelikana kędzierzawego. Do tej pory nie obserwowałem jeszcze żadnego z nich, więc byłbym w stanie zadowolić się każdym. Tak przynajmniej mi się wydawało. Do wczoraj... 
Zaczęło się od telefonu późnym wieczorem (po 22:30) ostatniej soboty - dzwoni Radek Gwóźdź. Zestawienie układu wskazówek na zegarku i postaci rozmówcy na wyświetlaczu telefonu już przed odebraniem wskazują, że trzeba będzie zweryfikować swoje plany na niedzielę;). I rzeczywiście - dowiaduję się o pelikanie kędzierzawym, który znaleziony został dzisiaj na stawach w kompleksie Potasznia w Dolinie Baryczy przez Pawła Kołodziejczyka. Informacja znalazła się w sieci przed chwilą i w stylu znanym z poprzednich, tegorocznych obserwacji rzadkości, które łączy postać znalazcy, zaskoczyła wszystkich ;). Od razu próbuję zorganizować ekipę - Michał z Tomkiem jednak nie odbierają, Marian odpuszcza z braku czasu. Nie pozostaje nic innego jak zaczekać do rana na dalszy rozwój sytuacji. W końcu o 6 dzwoni Tomek, który dopiero dowiedział się o wszystkim od będącego na stawach Adama Kuźni. Ptak jest nadal obecny i decyzja zapada szybko - trzeba jechać! Rzutem na taśmę, kiedy z Tomkiem i Agą opuszczamy już Opole, Michał uruchamia swój telefon, dzięki czemu udaje nam się skompletować załogę. Z Potaszni nadchodzą jednak niepokojące wieści - niewygodny, rybożerny gość jest przepłaszany przez "gościa z dwururką" - zapewne pracownika stawów. Wszystko to rozgrywa się na terenie rezerwatu przyrody... Przez chwilę zastanawiamy się co robić, ale po chwili Adam ponownie informuje - sytuacja opanowana. Mamy nadzieję, że już nic nie wydarzy się do naszego przybycia. 
Kiedy docieramy w Dolinę Baryczy na miejscu spotykamy Adama i ... Mariana ;). Poza nimi nikogo jeszcze tu dziś nie było, ale mamy wieści o dalszych ekipach nadciągających z całej Polski - od Szczecina do Krakowa;). Zostawiamy auta przed szlabanem i po kilku minutach docieramy nad brzeg stawu Kaczego - wypatrzenie potężnego pelikana nie nastręcza trudności. Ptak robi wrażenie, humory dopisują - nic dziwnego, bo "kędzierzawy" to wielka rzadkość! Po około półgodzinie mamy już konkretny materiał dokumentujący tą świetną obserwację i zostawiamy ptaka dla dalszych ptasiarzy. Mamy do dyspozycji jeszcze trochę czasu, który planujemy poświęcić na odwiedzenie stawów bielickich, już na Opolszczyźnie. To może jeszcze różowy do kolekcji? - żartujemy. Po trzech godzinach nie jest już nam do śmiechu - po analizie zdjęć, które pojawiły się w międzyczasie w sieci ptak zostaje oznaczony jako podobny do młodego kędzierzawego... pelikan mały - gatunek afrykański, którego początkowo chyba nikt nie brał pod uwagę (wypowiedź prof. T. Stawarczyka dotycząca oznaczenia). Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku gdyby nie fakt, że za naturalnie zalatujące do Europy uważa się tylko pelikany małe z Wysp Kanaryjskich, Egiptu, Izraela, Włoch, Maroka i Hiszpanii... "Polski" pelikan otrzyma niechybnie niechlubną kategorię E - pochodzenie z niewoli... Pozostaje tylko snuć teorie nad jego rodowodem - z dużym prawdopodobieństwem jest to uciekinier z prywatnej woliery lub ogrodu zoologicznego. Radość zostaje zastąpiona przez rozczarowanie - no bo jak tu głębiej przeżywać obserwację ptaka, co do którego wiadomo, że los nie zetknąłby go z nami bez ewidentnej ingerencji człowieka? Jeśli nic nie zmieni się w nadchodzących miesiącach, rok 2014 będzie rokiem bez naturalnego pojawu pelikana w Polsce. Pozostaje mieć zatem nadzieję, że karta odwróci się w roku 2015, który będzie równie jak bieżący, korzystny pod kątem "południowców". A wtedy nie pozostanie mi nic innego jak ponownie powtórzyć: Teraz już czas najwyższy na pelikana... z natury!;)

  Pelikan mały (Pelecanus rufescens) - digiscoping
  Pelikan mały (Pelecanus rufescens) - digiscoping
 Pelikan mały (Pelecanus rufescens) - digiscoping
Pelikan mały (Pelecanus rufescens) - digiscoping
 W stałym kontakcie z innymi ekipami...
 Jak zwykle jest wesoło! Od lewej: Marian Domagała, Adam Kuźnia, Michał Zawadzki, Tomek Tańczuk, Aga Tańczuk i ja.
Ostatni rzut oka na pelikana...
Zasięg występowania pelikana małego (Pelecanus rufescens) - źródło: http://www.birdlife.org/datazone/speciesfactsheet.php?id=3810

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz