środa, 8 stycznia 2014

Bonus na start - wymarzone rozpoczęcie ptasiego roku 2014

Wyprawa na 102! Tak wypadałoby określić w założeniu dwu-, a ostatecznie trzydniowy (4-6 I 2014) wyjazd na ptaki, w którym brałem udział wraz z Agą i Tomkiem Tańczukami oraz Michałem Zawadzkim. Plan początkowo zakładał wizytę w Helu, gdzie od dłuższego czasu przebywał biegus morski, którego nie widzieli Aga z Tomkiem. Tak się złożyło, że w międzyczasie pojawiły się w Polsce krzyżodzioby modrzewiowe i mewa delawarska - szczęśliwym zbiegiem okoliczności "mniej więcej" na trasie przejazdu z Opola nad Bałtyk. W przeddzień wyjazdu obie rzadkości nie były jednak meldowane, wymyślamy więc następujący plan: pierwszy dzień (4 I) poświęcamy na wizytę na Półwyspie Helskim, gdzie będziemy oczekiwać na dalsze informacje i reagować adekwatnie do nich w dniu kolejnym;).
W Helu jesteśmy o 9-tej. Warunki pogodowe bardzo korzystne dla samopoczucia - bezchmurne niebo i raczej ciepło, jak na początek stycznia - nieco gorsze pod kątem obserwacji ptaków - morze jest dość spokojne, a wiatr ustający... Koncentrujemy nasze wysiłki na poszukiwaniu kilku interesujących nas gatunków. Niestety nie udaje się wypatrzeć mewy bladej i świergotka nadmorskiego (ten ostatni byłby dla Agi życiówką). Na falochronie południowym nie widać też "maritimki". W basenie portowym przebywa sporo lodówek, a niektóre z nich podpływają całkiem blisko - piękny widok, trudno nie mieć dobrego humoru patrząc na nie. Kierujemy się na falochron zachodni gdzie dzień prędzej po raz ostatni widziany był biegus morski. Z chodnika niewiele widać - Tomek wdrapuje się na murek falochronu i wkrótce słyszymy jego okrzyk radości - jest ptak! Karkołomne warunki obserwacji mocno ograniczały możliwości fotografowania biegusa, chociaż i tak na efekty nie można narzekać. Była to moja trzecia obserwacja tego gatunku w Polsce, niemniej cieszę się, że wreszcie mogłem go zobaczyć w standardowym wydaniu "falochronowym" ;).

 Basen portu rybackiego w Helu
Lodówka (Clangula hyemalis)
Lodówka (Clangula hyemalis)
Lodówki (Clangula hyemalis)
Falochron w Helu - miejsce obserwacji biegusa morskiego
Biegus morski (Calidris maritima)
Biegus morski (Calidris maritima)
Biegus morski (Calidris maritima)
Biegus morski (Calidris maritima)

O seawatchingu nie mógłbym napisać za wiele dobrego, gdyby nie obserwowany przez Michała i przeze mnie dorosły lodowiec! Ptak przelatywał w kierunku cypla, niestety w sporej odległości, więc nawet nie próbowałem robić zdjęć... Niemniej widzieliśmy ważne cechy i będziemy dobrej myśli na kolejnym zjeździe KF;). Na zakończenie wizyty w Helu obserwujemy jeszcze parę edredonów - to z kolei wielkie wydarzenie w ptasiarskiej karierze Agi, dla której był to 300 gatunek widziany w Polsce - gratulacje! W międzyczasie dociera do nas PGL z Ostródy - mewa delawarska odnaleziona po dniu przerwy - już wiemy co robić nazajutrz!

Wielka chwila - Aga wchodzi do klubu 300!

Popołudnie spędzamy we Władysławowie, gdzie teoretycznie powinniśmy mieć większą szansę na świergotka nadmorskiego - niestety, ale udaje się to nam w równym stopniu co poprzednio. Podobnie kończą się perypetie z mewą bladą... Mówi się trudno! Na morzu jest już bardzo spokojnie i niestety przekłada się to na zupełny zastój w aktywności ptaków... Obserwujemy odpoczywające na morzu markaczki, uhle, lodówki, perkoza rogatego i jednego, lecącego szlachara. Po 15 żegnamy się z morzem, które pomimo krótkiej wizyty należycie nas obdarowało.

 Port rybacki we Władysławowie
... i jeszcze jedna lodówka (Clangula hyemalis)
 Gładka tafla morza - co tu robić?
Zachód słońca nad portem we Władysławowie

W niedzielę o 5 rano opuszczamy Jastarnię i udajemy się do Ostródy. Nad Jezioro Drwęckie dojeżdżamy w strugach nieustającego deszczu - o słońcu tego dnia można chyba zapomnieć... Na szczęście tafla jeziora nie jest zamglona, czego obawialiśmy się najmocniej. Przeglądamy odpoczywające na wodzie i molo mewy siwe i śmieszki, ale ich ilość jest daleka od meldowanych w poprzednich w dniach - zaledwie ok. 200 ptaków... Wkrótce prawie wszystkie mewy odlatują z jeziora, prawdopodobnie na żer na oddalonym o 15 km wysypisku śmieci w Rudnie. W ulewnym deszczu czekamy i czekamy, aż niektórzy nie wytrzymują napięcia, co można zobaczyć na krótkim, ale jakże treściwym filmiku Tomka;).
Po godzinie dołącza do nas ekipa ze Śląska - Paweł Kołodziejczyk, Marian Domagała, Krzysiek Ostrowski i Adaś Kuźnia. Sytuacja na jeziorze nie zmieniła się ani trochę, dlatego decydujemy się wspólnie na odwiedzenie składowiska odpadów w Rudnie. Na miejsce tymczasem dociera kolejna grupa tłiczerów z południa Polski (Paweł Malczyk, Radek Gwóźdź, Wojtek Miłosz i Andrzej Chrząścik), z którymi pozostajemy w kontakcie. Kilometr przed celem dociera do nas wiadomość, że mewy zleciały się na jezioro, a wśród nich jest i mewa delawarska! Powracamy w trymiga, ale ze względu na ciągłe przetasowania ptaków, trwało dłuższą chwilę, nim wszyscy nacieszyli oczy. Obserwacja była bardzo pouczająca: okazuje się, że nie tak łatwo dotrzeć jasną tęczówkę u ptaka pływającego na sporym dystansie, w złym oświetleniu. Cechami, na które należy zwracać uwagę są jaśniejszy płaszcz, mocniejszy dziób z szerokim czarnym paskiem i rozmiary (ptak nieco większy niż mewa siwa).

Mewa delawarska (Larus delawarensis)
Mewa delawarska (Larus delawarensis) pośród mew siwych (Larus canus)
Szczęśliwi obserwatorzy mewy delawarskiej - od lewej stoją: Paweł Kołodziejczyk, Marian Domagała, Krzysiek Ostrowski, Tomek Tańczuk, Michał Zawadzki, Aga Tańczuk, Adam Kuźnia, Andrzej Kośmicki i Anna Kośmicka. Ja w "rzędzie" dolnym;)

Wprawdzie nikt nie meldował poprzedniego dnia krzyżodziobów modrzewiowych w Cegielni Lewickiej pod Mławą, ale godzina jest jeszcze młoda, a Mława po drodze na Śląsk - co szkodzi spróbować?;) Każda ekipa wyrusza tam jednak w innym czasie i trochę inną trasą - pech chciał, że akurat nasza goni tyły, kiedy dostajemy sms-a z PGL: "Krzyżodziób modrzewiowy, 1 imm., P. Malczyk i inni, ptak nadal obecny"! Po chwili na miejscu jest już grupa Pawła Kołodziejczyka - ptaka już nie ma... My spóźniamy się w sumie niecałe pół godziny - okropne uczucie :(. Pomimo intensywnych poszukiwań do wieczora znajdujemy już tylko dwa krzyżodzioby świerkowe. W smutnych nastrojach opuszczamy po zmroku Cegielnię Lewicką - niestety ale musimy wracać do domu tego dnia... Zanim jednak dojeżdżamy do Mławy sytuacja zamotała się na tyle, że... zostajemy na noc w samochodzie. Rano będziemy mieć drugą szansę!
Na "modrzewiowym stoku" koło Cegielni Lewickiej - miejscu akcji w dniach poprzednich - jesteśmy jako pierwsi, lecz bynajmniej nie ostatni ptasiarze;) Wkrótce spotykamy tłiczerów z Łodzi. Zaraz po nich dołączają Mazowszanie i kilka osób ze Śląska - jest nas w sumie prawie 20 osób! Dość szybko znajdujemy pierwszego krzyżodzioba, którego przynależność gatunkowa budzi jednak pewne wątpliwości... Na szczęście chwilę później już ich nie mamy - znajdujemy kolejną grupę krzyżodziobów, wśród których modrzewiowe są w przewadze trzy (2 dorosłe samce i immaturalny) do dwóch! Szczerze przyznam, iż nie sądziłem, że kiedykolwiek uda mi się zobaczyć te piękne ptaki w Polsce - emocje były więc wielkie, a obserwując "dwupręgowce" odczuwałem lekkie déjà vu... Zima, modrzewie, ciernista droga do sukcesu i mityczny gatunek z dalekiej północy, tworzyły klimat podobny do tego w styczniu 2012, kiedy obserwowałem na Mazurach łuskowce... Po 25 minutach ptaki najwyraźniej stwierdziły, że pora zmienić otoczenie - odleciały, ale tego dnia wielokrotnie powracały jeszcze na "modrzewiowy stok" satysfakcjonując kolejnych, przybyłych na miejsce obserwatorów. My, niedługo po obserwacji wyruszamy w drogę powrotną do domu - z naładowanymi akumulatorami i poczuciem dobrze wykonanej roboty!

 Krzyżodziób modrzewiowy (Loxia leucoptera) - dorosły samiec
Krzyżodziób modrzewiowy (Loxia leucoptera) - immaturalny samiec
Salwa w kierunku krzyżodziobów (fot. T. Tańczuk)
Krzyżodzioby modrzewiowe (Loxia leucoptera)
Krzyżodziób modrzewiowy (Loxia leucoptera) - immaturalny samiec
Tłiczerzy spod Mławy - od lewej stoją: ja, Aga Tańczuk, Janek Fuss, Michał Zawadzki (w mojej kurtce;), Marcin Wierzbicki, Sławek Dąbrowski, Tomek Grochowski, Tomek Janiszewski, Paweł Głowacki, Staszek Czyż, Darek Szlama, Staszek Turowski i Dawid Kozłowski. W dolnym rzędzie (od lewej) - Tomek Tańczuk i Piotr Gryz

3 komentarze:

  1. Super relacja z super wyprawy. Nie mogę się doczekać następnej :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna wyprawa, przyjemna w czytaniu :d Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak bym była tam z Wami :-)
    Świetna relacja - dziękuję i pozdrawiam
    Krystyna L-Ż

    OdpowiedzUsuń