piątek, 1 listopada 2013

Amerykanin w Lubomii - 2 stwierdzenie brodźca żółtonogiego Tringa flavipes w Polsce!

Październik zakończył się mocnymi akcentami. Bez dwóch zdań największym hitem była obserwacja jerzyka bladego w Kołobrzegu z 29 X (Ryszard Rudzionek) - jeśli uzyska ona akceptację Komisji Faunistycznej (a dzięki dobrym zdjęciom wszystko na to wskazuje) krajowa awifauna powiększy się o nowy gatunek (453) - już trzeci w tym roku, po kilku latach posuchy! Z "tłiczerskiego" punktu widzenia równie rewelacyjna była informacja z Ziemi Raciborskiej...
Tego samego dnia, na jednym ze stawów należących do kompleksu Wielikąt koło Lubomii, Maciek Nagler obserwował amerykańskiego brodźca żółtonogiego Tringa flavipes! Pierwsze doniesienie o tym arcyrzadkim, do tej pory tylko raz obserwowanym w Polsce gatunku, pochodziło już z 26 X - ptak został wykryty przez Czecha Jaroslava Vlacha, który niestety nie miał możliwości udokumentowania tego spotkania. Oczywiście, jak niechlubna polska tradycja nakazuje, na ptasiarskich wortalach internetowych zaczęto bić pianę, lawirując wokół teorii "nie ma zdjęcia nie ma ptaka" (albo jest łęczak). Na szczęście nie trwało to długo - ptak został potwierdzony, pojawiły się wystarczającej jakości fotografie, znalazcy zwrócono honor, a rzesze obserwatorów z południa Polski mogły szykować się do drogi na Wielikąt :) Początkowo chciałem wyruszyć już tego samego dnia, ale miałem obawy (zresztą całkowicie uzasadnione), że nie zdążę dotrzeć na miejsce przed zapadnięciem ciemności. Skoro ptak siedzi już trzy dni, może wytrzyma jeszcze jeden. Wraz z Michałem Zawadzkim i Tomkiem Maszkało wyjeżdżamy więc nazajutrz o 6 rano. 
Nim docieramy na miejsce dociera do nas sms z Ptasiej Gorącej Linii - ptak nadal obecny! Nie było problemów ze znalezieniem właściwego stawu - na poboczu głównej drogi z Lubomii w kierunku kompleksu, zaparkowanych jest kilka samochodów, a obok nich widzimy kilka znajomych twarzy i lunet;) W ciągu najbliższych dwóch godzin, w tym miejscu przewinęło się ponad 15 osób - "delegaci" m.in. z Wrocławia, Gliwic, Dąbrowy Górniczej, Krakowa, a nawet z Czech. Ptak niestety trzymał się drugiego końca stawu, gdzie nie było dojścia - przez cały czas trwania obserwacji nie podejmował większych wędrówek po błocie - najwyraźniej zżył się z trzema samotnikami, którym nieprzerwanie towarzyszył ;) Jak na złość było dość pochmurno (momentami i deszczowo), w związku z czym można było zapomnieć o udanym digiscopingu - podjąłem wprawdzie próbę nakręcenia filmiku, ale widać na nim jedynie, że ptak ma żółte nogi. Trzeba przyznać, że cecha ta rzeczywiście rzucała się w oczy - innymi widocznymi z tej odległości były: wielkość (porównanie z samotnikiem), długa projekcja lotek, długie nogi, smukła szyja, prosty dziób, biały brzuch, a w locie kwadratowa biała nasada kupra, bez klina na grzbiecie. Dziś ptak był nadal obecny, ale na najbliższe dni zapowiadany jest front atmosferyczny - kto nie widział, a jest zainteresowany, powinien więc czym prędzej odwiedzić Wielikąt - taka okazja może się nieprędko nadarzyć.
Zdjęcia Maćka Naglera można obejrzeć tutaj.

 Tłiczerzy na obserwacji drugiego w Polsce brodźca żółtonogiego Tringa flavipes
Tłiczerzy na obserwacji drugiego w Polsce brodźca żółtonogiego Tringa flavipes (fot. S. Czyż)
Tłiczerzy na obserwacji drugiego w Polsce brodźca żółtonogiego Tringa flavipes (fot. S. Czyż)
Z Michałem po udanym tłiczu (fot. T. Maszkało)

2 komentarze:

  1. Niesamowite ile osób się zjechało, musiało to budzić sporą ciekawość wokół :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, racja - zwłaszcza kierowcy przejeżdżającego obok samochodu policyjnego ;)

    OdpowiedzUsuń