poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Żuraw stepowy (Grus virgo) po 104 latach w Polsce!

Bieżący rok zapisze się w historii jako obfitujący w wielkie rzadkości - w dużej mierze, również za sprawą najnowszego wielkiego odkrycia. Żuraw stepowy (Grus virgo), wykryty 12 sierpnia przez Stanisława Mikołajczaka w Dolinie Baryczy, w literaturze notowany był dotąd zaledwie dwukrotnie. Oba stwierdzenia są już zresztą pokryte grubą warstwą kurzu - 11 sierpnia 1911 mało płochliwego osobnika widziano pod Wrocławiem, natomiast w kwietniu kolejnego roku "zdobyto" jednego w Osiecku, położonym kilkadziesiąt kilometrów na południowy-wschód od Warszawy. W dzisiejszych czasach, przynajmniej pierwsza z tych obserwacji trafiłaby najpewniej do niechlubnej kategorii "D", ale w świetle wiedzy na temat dawnego rozmieszczenia lęgowisk (znacznie bliżej obecnych granic kraju - obecnie najbliższe znajdują się na Krymie) uznano je za ptaki dzikie. Mniej szczęścia miały np. dwa żurawie stepowe widywane pomiędzy 3 i 8 maja 2009 roku na Polderze Kwiecewo w powiecie olsztyńskim (obs. Andrzej Waszczuk), które uznane zostały za uciekinierów z niewoli. Tegoroczne stwierdzenie rokuje jednak bardzo dobrze - na podstawie analizy zdjęć i widocznych na nich szczegółów upierzenia (charakterystyczne ubytki w lotkach) wykazano, że ptak z Doliny Baryczy jest tym samym, który na przełomie lipca i sierpnia widywany był w Danii. A tam, otrzymał kategorię "A"... 

*               *               *

Niestety, nie mogłem zareagować od razu, choć tym razem bez ociągania tak bym uczynił. Informacja o żurawiu zastała mnie w piątek na "kulingowym" obozie w Ujściu Wisły. Ze świadomością, że do domu wracam dopiero kolejnego dnia późnym wieczorem, wyczekiwałem dalszego rozwoju sytuacji. Ptak, który widziany był pierwotnie w grupie gęgaw na polach koło Grabownicy (we wschodniej części Doliny Baryczy), wieczorem został ponownie odnaleziony na stawie o tej samej nazwie. Kolejnego dnia, obserwowany był tam również wcześnie rano, ale już przed świtem odleciał wraz z żurawiami. Na szczęście, zlokalizowano go po paru godzinach na polach pod Potasznią. W sobotę wieczorem, w drodze powrotnej znad morza otrzymywałem kolejne aktualizacje od Tomka Tańczuka - wszystko wskazywało na to, że ptak wieczorem wrócił na Grabownicę i najpewniej pozostanie tam, przynajmniej do rana... W Opolu jestem po północy. Szybkie przepakowanie sprzętu, ciepła herbata i za półtorej godziny jestem już w drodze z Agą i Tomkiem Tańczukami...
Na miejscu meldujemy się o 4:45. Noclegowisko żurawi obserwuje się z wysokiej, trzypiętrowej wieży, stojącej na południowym brzegu stawu Grabownica. Na górze są już obecni Sergiusz Niziński i Sławek Karpicki. Wydaje się, że na razie jest zbyt ciemno, żeby wyłuskać tego jedynego żurawia z czarnej zbitej masy, złożonej z ponad tysiąca ptaków - odległość do stada to jakiś kilometr. Po chwili zauważamy jednak wyraźnie mniejszego ptaka, stojącego na tle trzcinowiska na prawo od reszty żurawi. Rozmiary, a także krótka szyja i długi, gładki ogon wskazują, że to może być nasz "step". Po kilkunastu minutach możemy już dostrzec smukłe czarne pióra przesłaniające pierś - to bez dwóch zdań poszukiwany przez nas ptak! Na miejsce docierają jeszcze Adam Chlebowski i Jarek Synowiecki - w samą porę! - o 5:30 żurawie podrywają się ze stawu i rozlatują na pola. Spróbujemy go odnaleźć. Rozdzielamy się na cztery grupy i ruszamy w kierunku Potaszni, gdzie skręcał odlatujący ptak. Najwięcej szczęścia ma Adam, który lokalizuje żurawia na zaoranym polu pod Bracławiem. Dosłownie kilkanaście sekund przed nami, we wskazane miejsce dociera jednak bielik... Odlatującego z gęgawami żurawia odprowadzamy w lunecie, aż do chwili, kiedy znika za lasem przy wsi Gądkowice. Do dziewiątej, bez sukcesu szukamy zguby, aż w końcu decydujemy się... wrócić na Grabownicę. Przez pół godziny wydaje się, że nie była to udana decyzja, ale o 9:30 zaczynają się zlatywać gęgawy. Przeglądamy klucz za kluczem, aż wreszcie, w jednym z nich Jacek Wyrwał dostrzega żurawia stepowego! W ciągu najbliższej godziny ptaka widać (jak na panujące warunki) komfortowo, a na wieży robi się naprawdę tłoczno - ogólnopolska mieszanka. :) 
W drodze powrotnej, już na Opolszczyźnie odwiedzamy jeszcze stawy w Bielicach, Przygorzelach i Miejscu. Niestety, właśnie rozpoczął się sezon polowań na kaczki i gęsi - ptaków jest jak na lekarstwo, za to wszędzie pełno terenówek z amatorami patrzenia na przyrodę przez pryzmat muszki i szczerbinki. Przyjechać tutaj było jednak warto dla genialnej obserwacji dorosłego samca trzmielojada, którego podjeżdżamy autem na kilka metrów - pech chciał, że aparaty mieliśmy głęboko schowane... Za trzecim podejściem udaje się zrobić chociaż zdjęcia dokumentacyjne - pamiątkę najlepszej obserwacji "trzmiela" w życiu. 

 Taki widok zastał nas o świcie - w białym kółku sylwetka żurawia stepowego (Grus virgo)
Lepiej było dopiero po kwadransie - oznaczenie nie pozostawia już wątpliwości
 Żuraw stepowy poderwał się ze stawu - dokąd poleci?
 Przeglądamy pola
Staw Grabownica - miejsce akcji
Żuraw stepowy (Grus virgo) powrócił na Grabownicę
 Z Agą i Tomkiem po udanym tłiczu!
 Pora zaktualizować naklejkę na samochodzie. ;)
Nieptasi bonus na stawach w Miejscu - turkuć podjadek (Gryllotalpa gryllotalpa)
Trzmielojad (Pernis apivorus)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz